Pewnego dnia podszedł do mnie mężczyzna z papierosem: ma pani ogień? Odpowiedź zajęła mi kilka lat, ale pytanie było jak iskra. Moja wyobraźnia zajęła się i stanęła w płomieniach. Buchały metafory - pirotechniczne, miłosne, nawet strażackie. Kopciła się historia. A może było tak, że to ja podeszłam, o nic się nie prosiłam, tylko kazałam sobie podać ogień. I po to samo wysłałam moje bohaterki. Mówiąc najkrócej. [Zyta Rudzka]
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni